sobota, 3 listopada 2012

Kiss me.. Kill me.

Czeheś.
   Moją długą nieobecność na blogu może co jedynie usprawiedliwiać szkoła, nie miałam czasu, żeby tu coś sensownego napisać, chociaż i tak już zaczynam miewać pewne wątpliwości, żeby ktokolwiek jeszcze tu zaglądał. No nic. U mnie się mało pozmieniało. Trochę ostatnio przeżywałam rozłąkę z Danielem już taką na dłuższą metę, bo na zawsze się z nim rozstałam, no chyba, że cud by się stał, ale ja w to nie wierzę. Ciężko jest mi przestać go kochać, ale ta miłość może mnie zgubić. Nie chcę się tu dużo rozpisywać, bo chcę iść spać. Dzisiaj oglądałam sobie 3 filmy. "Skarb Narodów", "Dziewczyna z Sąsiedztwa", "Szkoła Uwodzenia". Na tym ostatnim z wymienionych filmie się popłakałam w jednym fragmencie - wtedy jak Sebastian poświęcił się dla Anett i odepchnął ją od nadjeżdżającej na nią taksówki i on nie zdążył odskoczyć, i został potrącony. Zmarł. (wtedy się rozpłakałam) Dobra, ja tu nie będę się rozpisywać. Idę spać, dobranoc. :)